Oczami Sandry
Byłam zawiedziona po tym jak mnie Harry potraktował. Zawsze myślałam, że oni są tacy mili, chętnie rozmawiają z fankami i że są one dla nich najważniejsze jak w niektórych wywiadach mówili. A tu takie zachowanie. I jeszcze Dżesa. Czemu mi nic nie powiedziała? Myślała, że będę świrować? Może miała rację, ale przyjaźnimy się. Powinna mi o tym powiedzieć. Nie wiem co o tym myśleć. Szłam przez park i widziałam wokół małe bawiące się dzieci. Nagle ktoś mnie potrącił. Upadłam.
- Ojej przepraszam nic ci nie jest? - brunet podał mi rękę pomagając wstać. Popatrzyłam na niego. Posiadał śliczne brązowe oczy, przepełnione troską. Chłopak był niewiele wyższy ode mnie. Miał na sobie niebieską bejsbolówkę. Wtedy się zorientowałam kim on jest. Bardzo się zaczerwieniłam. - Nie masz gorączki, jesteś cała czerwona - spytał się mnie, a ja nie umiałam nic z siebie wydobyć, żadnego słowa, choć jednej literki, po prostu nic. Jego uroda działała na mnie onieśmielająco. - Pójść z tobą do lekarza, chyba cię jeszcze gardło boli - zapewne stwierdził tak, że nic nie mówiłam. Nie umiałam. Chciałam się zapaść pod ziemię. Po długiej ciszy z mojej strony wreszcie się odważyłam.
- Jestem zdrowa - tylko tyle umiałam z siebie wydusić, albo aż tyle.
- Jesteś pewna? Byłaś bardzo czerwona na pewno nic ci nie jest?
- Nic mi nie jest. Przepraszam.
- Nie szkodzi. - posłał mi ciepły, szczery uśmiech. Miałam już iść kiedy mnie przytrzymał..
- Poczekaj jeszcze. Może to głupie pytanie ale wiesz kto to Harry Styles?
- Nie szkodzi. - posłał mi ciepły, szczery uśmiech. Miałam już iść kiedy mnie przytrzymał..
- Poczekaj jeszcze. Może to głupie pytanie ale wiesz kto to Harry Styles?
- Tak - rzekłam mało entuzjastycznie.
- Widziałaś go może? Pokłóciliśmy się i chciałem go przeprosić
- Chyba ci to szybko nie pójdzie.
- Czemu?
- Bo jest z Dżesą, moją przyjaciółką.
- Tak? - uśmiechnął się szeroko pokazując swoje białe ząbki.
- Tak pewnie gdzieś poszli.
- Czyli miałem rację. Jednak coś tam wiem. - tryskał radością, aż mi się ona udzieliła. Czułam się już pewniej przy nim.
- Ale z czym miałeś rację?
- Powiem ci, ale może gdzieś pójdziemy co? Na jakieś lody.
- Ze mną? - nie dowierzałam. Miałam sto myśli na sekundę. Nie wiedziałam czy się zgodzić czy nie. Przecież go nie znałam. Tylko tyle co w telewizji. W końcu wydukałam.- Z chęcią - uśmiechnęłam się i ruszyliśmy przed siebie. Chłopak wytłumaczył mi czemu Loczek się na niego obraził. Myślałam, że to będzie coś bardziej poważnego, a nie jakaś błahostka jak uznanie że Harry się zakochał.
- Często się kłócimy. Zazwyczaj są to bzdury. Ostatnio Niall wściekł się na Liama bo ten mu zabrał kupon na darmowe frytki. Tak na niego wrzeszczał, że nasza sąsiadka wezwała policję bo myślała, że złodziej nas napadł.
- I co policja na to?
- Śmiali się z nich. Jeden nawet powiedział, że powinni iść to trudnych spraw.
- Lepsza ukryta prawda.
- Bo wampir Mikołaj.
- Skąd o tym wiesz? To leci w Polsce.
- Chodziłem do podstawówki z chłopakiem, który był z Polski. Jego rodzice byli alkoholikami więc przygarnęła go inna rodzina. Jego opiekunowie dostali tu prace więc mieszkał przez pewien czas z nimi. Gdy stał się pełnoletni wrócił do Polski. Nadal utrzymujemy ze sobą kontakt. Jak znajdzie jakieś fajne filmiki to mi je przesyła. A jeśli są polskie to pisze mi do tego tłumaczenie. Więc mięsnego jeża też znam.
- Mięsny jeż, mięsny jeż ty go zjesz. - zaczęliśmy śpiewać to jakże idiotyczną piosenkę. Nauczył się tego po polsku, ale jego wymowa nie była perfekcyjna zwłaszcza przy słowie jeż. Ale mówił to tak słodko, że w ogóle mi to nie przeszkadzało. Znajdowaliśmy się w centrum miasta. Mnóstwo ludzi, którzy się gdzieś śpieszyli. Nie zauważali nawet, że koło nich stoi Zayn Malik. Mulatowi się to podobało. Poszliśmy do najbliższej budki z lodami.
- Jaki chcesz smak? - spytał się wyciągając z kieszeni portfel.
- Żaden. Nic nie chcę. - rzekłam cicho.
- Czemu jesteś chuda, nie musisz martwić się o figurę.
- Nie o to chodzi. Nie mam kasy - znów pojawił się ten sam problem. Rodzice dali mi na wyjazd 300 zł. Pewnie myślicie, że to mało jak na 2 miesiące, ale ja się cieszyłam z tego. Z finansów moich rodziców to naprawdę dużo, ale nie chciałam tego od razu wykorzystać na jakieś pierdoły.
- Głuptasie ja stawiam. To jaki chcesz smak?
- Nie, nie mogę - nie chciałam litości
- Nie wygłupiaj się. To nic takiego. Powiedz jaki chcesz smak lodów i nie psuj tej chwili - chciał rzec stanowczo, ale przez jego lekki śmiech nie za bardzo mu to wyszło.
- Truskawka i cytryna - Zayn posłał mi ciepły uśmiech i zamówił. Podał mi różek i ruszyliśmy. Nie obchodziło mnie gdzie. Ważne że z nim.
- A tak w ogóle to jak się nazywasz? - zapomniałam, że mu się jeszcze nie przedstawiłam.
- Sandra.
- Ładnie - znów się do mnie uśmiechnął. Czułam się tak swobodnie i bezpiecznie przy nim.
- Widziałaś go może? Pokłóciliśmy się i chciałem go przeprosić
- Chyba ci to szybko nie pójdzie.
- Czemu?
- Bo jest z Dżesą, moją przyjaciółką.
- Tak? - uśmiechnął się szeroko pokazując swoje białe ząbki.
- Tak pewnie gdzieś poszli.
- Czyli miałem rację. Jednak coś tam wiem. - tryskał radością, aż mi się ona udzieliła. Czułam się już pewniej przy nim.
- Ale z czym miałeś rację?
- Powiem ci, ale może gdzieś pójdziemy co? Na jakieś lody.
- Ze mną? - nie dowierzałam. Miałam sto myśli na sekundę. Nie wiedziałam czy się zgodzić czy nie. Przecież go nie znałam. Tylko tyle co w telewizji. W końcu wydukałam.- Z chęcią - uśmiechnęłam się i ruszyliśmy przed siebie. Chłopak wytłumaczył mi czemu Loczek się na niego obraził. Myślałam, że to będzie coś bardziej poważnego, a nie jakaś błahostka jak uznanie że Harry się zakochał.
- Często się kłócimy. Zazwyczaj są to bzdury. Ostatnio Niall wściekł się na Liama bo ten mu zabrał kupon na darmowe frytki. Tak na niego wrzeszczał, że nasza sąsiadka wezwała policję bo myślała, że złodziej nas napadł.
- I co policja na to?
- Śmiali się z nich. Jeden nawet powiedział, że powinni iść to trudnych spraw.
- Lepsza ukryta prawda.
- Bo wampir Mikołaj.
- Skąd o tym wiesz? To leci w Polsce.
- Chodziłem do podstawówki z chłopakiem, który był z Polski. Jego rodzice byli alkoholikami więc przygarnęła go inna rodzina. Jego opiekunowie dostali tu prace więc mieszkał przez pewien czas z nimi. Gdy stał się pełnoletni wrócił do Polski. Nadal utrzymujemy ze sobą kontakt. Jak znajdzie jakieś fajne filmiki to mi je przesyła. A jeśli są polskie to pisze mi do tego tłumaczenie. Więc mięsnego jeża też znam.
- Mięsny jeż, mięsny jeż ty go zjesz. - zaczęliśmy śpiewać to jakże idiotyczną piosenkę. Nauczył się tego po polsku, ale jego wymowa nie była perfekcyjna zwłaszcza przy słowie jeż. Ale mówił to tak słodko, że w ogóle mi to nie przeszkadzało. Znajdowaliśmy się w centrum miasta. Mnóstwo ludzi, którzy się gdzieś śpieszyli. Nie zauważali nawet, że koło nich stoi Zayn Malik. Mulatowi się to podobało. Poszliśmy do najbliższej budki z lodami.
- Jaki chcesz smak? - spytał się wyciągając z kieszeni portfel.
- Żaden. Nic nie chcę. - rzekłam cicho.
- Czemu jesteś chuda, nie musisz martwić się o figurę.
- Nie o to chodzi. Nie mam kasy - znów pojawił się ten sam problem. Rodzice dali mi na wyjazd 300 zł. Pewnie myślicie, że to mało jak na 2 miesiące, ale ja się cieszyłam z tego. Z finansów moich rodziców to naprawdę dużo, ale nie chciałam tego od razu wykorzystać na jakieś pierdoły.
- Głuptasie ja stawiam. To jaki chcesz smak?
- Nie, nie mogę - nie chciałam litości
- Nie wygłupiaj się. To nic takiego. Powiedz jaki chcesz smak lodów i nie psuj tej chwili - chciał rzec stanowczo, ale przez jego lekki śmiech nie za bardzo mu to wyszło.
- Truskawka i cytryna - Zayn posłał mi ciepły uśmiech i zamówił. Podał mi różek i ruszyliśmy. Nie obchodziło mnie gdzie. Ważne że z nim.
- A tak w ogóle to jak się nazywasz? - zapomniałam, że mu się jeszcze nie przedstawiłam.
- Sandra.
- Ładnie - znów się do mnie uśmiechnął. Czułam się tak swobodnie i bezpiecznie przy nim.
Oczami Dżesy
- Skąd jesteś? Nie masz brytyjskiego akcentu - zapytał mnie Harry gdy spokojnie spacerowaliśmy londyńskimi uliczkami.
- Aż tak to widać?
- I pare słówek źle wymawiasz. - zaśmiałam się
- Jestem z Polski.
- No, no dziewczyna z Azji zawitała do Europy miło mi.
- Jestem z Europy debilu - szturchnęłam go w ramię.
- Ał - jęknął i zaczął masować obolałe miejsce - To gdzie leży Polska?
- Martwi mnie twoja niewiedza - rzekłam rozbawiona.
- A więc musisz uratować świat z mojej głupoty.
- Choćbym nie wiem co zrobiła ty i tak nie zmądrzejesz - pokazałam mu język.
- Przegięłaś - popatrzył na mnie groźnym wzrokiem. Nie miałam innego wyjścia musiałam uciekać. Biegłam ile miałam sił w nogach, ale że nienawidzę wfu i rzadko kiedy ćwiczyłam szybko się zmęczyłam i usiadłam przy najbliższym drzewie. Pare chwil później dołączył do mnie Loczek, który strasznie dyszał.
- Nie masz kondycji - powiedział choć ledwie dało się go zrozumieć.
- Wzajemnie.
- Ja dyszę specjalnie byś nie była jedyna - zaśmiał się. Jego oddech nabierał już normalnego tępa.
- Ty to się o mnie nie martw - rzekłam zdenerwowana, ale na niego chyba nie zrobiło to wrażenia
- Nie odchodźmy lepiej od tematu. A więc gdzie leży Polska?
- Nie masz kondycji - powiedział choć ledwie dało się go zrozumieć.
- Wzajemnie.
- Ja dyszę specjalnie byś nie była jedyna - zaśmiał się. Jego oddech nabierał już normalnego tępa.
- Ty to się o mnie nie martw - rzekłam zdenerwowana, ale na niego chyba nie zrobiło to wrażenia
- Nie odchodźmy lepiej od tematu. A więc gdzie leży Polska?
- Naprawdę cię to ciekawi? - kiwnął głową - No Polska leży, no jakby ci to powiedzieć...
- To powiedz z czym graniczy.
- Z czym graniczy? Eeee z niczym - rzekłam poważnie, a on się śmiał.
- Wybacz ale co ty miałaś z geografii? Pewnie jeden.
- Ej ze sprawdzianów jedynki były, ale moje oczy dostały dwa na koniec roku - pokazałam jak oczarowałam nauczyciela.
- Ja bym ci dał szóstkę.
- Nie przesadzaj.
- Nie jestem ogrodnikiem by przesadzać.
- Jak chcesz to ci dam jakieś kwiatki.
- Kwiaty to ja powinienem dać tobie.
- I tak je wyrzucę do śmietnika.
- To ci będę tyle kupować że zabraknie ci śmietników i zatrzymasz jeden bukiet w domu.
- Ale wiesz o tym że zbankrutujesz.
- To wtedy będę brać pieniądze od Zayna.
- Kogo? - spytałam, bo mało się z nim znałam by wiedzieć z kim się przyjaźni.
- Kolega z zespołu.
- To twój najlepszy przyjaciel?
- W całą piątkę jesteśmy najlepszymi przyjaciółmi. Choć muszę przyznać, ze on mnie wkurza najczęściej.
- To dlatego chcesz mu zabrać pieniądze? - zapytałam choć bardziej brzmiało to na stwierdzenie.
- Jak mi zabraknie owszem, ale na razie mam tyle kasy, że nie wiem co z nimi zrobić. - zaśmiał się
- Serio? A pamiętasz nasze pierwsze spotkanie?
- Ej to nie fair wtedy to zapomniałem wziąć kasy.
- Tak się teraz mówi - znów pokazałam mu język. Lubiłam to robić.Rozejrzałam się po miejscu gdzie się znajdowaliśmy. Był to mały park. Prawdopodobnie mało ludzi znało tą okolicę. Nie dziwie się, była ona na uboczu. Na środku widniało malutkie jeziorko obłożone dookoła kamieniami średniej wielkości. Wokół niego zostały posadzone kwiaty różnego rodzaju i koloru. Spojrzałam na niebo. Była jak kołdra z chmur. Piękna i niepowtarzalna.
- Ładnie co? - zapytał Harry, widząc moje zachwycenie wymalowane na twarzy.
- Bardzo - zerknęłam na niego. Był uśmiechnięty i patrzył wprost w moje oczy. Nasze twarze dzieliło kilka centymetrów. Chłopak przybliżył się ku mnie. Zrobiłam to samo. Nasze usta już prawie się stykały. Loczek oblizał górną wargę. Swoją ciepłą dłonią dotknął mojej twarzy. Kąciki moich ust się uniosły. Wplątałam swoje ręce w jego włosy. Byliśmy tak blisko że słyszałam jak bije jego serce. Nagle poczułam wibracje w kieszeni. Wstałam jak oparzona i zobaczyłam na wiadomość:
- Nie przesadzaj.
- Nie jestem ogrodnikiem by przesadzać.
- Jak chcesz to ci dam jakieś kwiatki.
- Kwiaty to ja powinienem dać tobie.
- I tak je wyrzucę do śmietnika.
- To ci będę tyle kupować że zabraknie ci śmietników i zatrzymasz jeden bukiet w domu.
- Ale wiesz o tym że zbankrutujesz.
- To wtedy będę brać pieniądze od Zayna.
- Kogo? - spytałam, bo mało się z nim znałam by wiedzieć z kim się przyjaźni.
- Kolega z zespołu.
- To twój najlepszy przyjaciel?
- W całą piątkę jesteśmy najlepszymi przyjaciółmi. Choć muszę przyznać, ze on mnie wkurza najczęściej.
- To dlatego chcesz mu zabrać pieniądze? - zapytałam choć bardziej brzmiało to na stwierdzenie.
- Jak mi zabraknie owszem, ale na razie mam tyle kasy, że nie wiem co z nimi zrobić. - zaśmiał się
- Serio? A pamiętasz nasze pierwsze spotkanie?
- Ej to nie fair wtedy to zapomniałem wziąć kasy.
- Tak się teraz mówi - znów pokazałam mu język. Lubiłam to robić.Rozejrzałam się po miejscu gdzie się znajdowaliśmy. Był to mały park. Prawdopodobnie mało ludzi znało tą okolicę. Nie dziwie się, była ona na uboczu. Na środku widniało malutkie jeziorko obłożone dookoła kamieniami średniej wielkości. Wokół niego zostały posadzone kwiaty różnego rodzaju i koloru. Spojrzałam na niebo. Była jak kołdra z chmur. Piękna i niepowtarzalna.
- Ładnie co? - zapytał Harry, widząc moje zachwycenie wymalowane na twarzy.
- Bardzo - zerknęłam na niego. Był uśmiechnięty i patrzył wprost w moje oczy. Nasze twarze dzieliło kilka centymetrów. Chłopak przybliżył się ku mnie. Zrobiłam to samo. Nasze usta już prawie się stykały. Loczek oblizał górną wargę. Swoją ciepłą dłonią dotknął mojej twarzy. Kąciki moich ust się uniosły. Wplątałam swoje ręce w jego włosy. Byliśmy tak blisko że słyszałam jak bije jego serce. Nagle poczułam wibracje w kieszeni. Wstałam jak oparzona i zobaczyłam na wiadomość:
"Hej! I jak podoba ci się prezent?" - Patryk
- Jaki do cholery...- powiedziałam cicho ale już mi się przypomniało. Chodziło o pudełko co mi dał w dniu wyjazdu. Oparłam się o drzewo i głęboko westchnęłam.
- Dżesa co się stało? - Harry wstał z trawy i stanął na przeciwko mnie.
- Muszę już wracać - powiedziałam szybko. Czułam się teraz dziwnie. Jeszcze parę minut temu mieliśmy się pocałować. Widziałam, że on tego chciał, ale nie ja. Naprawdę dobrze się z nim dogadywałam. Nie chciałam by to się zepsuło.
- Czekaj podasz mi swój numer? - zrobiłam to i dynamicznym krokiem udałam się do domu.
*15 minut później
Szybkim ruchem przekręciłam klucz w drzwiach, torebkę rzuciłam gdzieś w kąt. Pobiegłam na schodach najszybciej jak umiałam. Weszłam do pokoju i od razu udałam się do walizki. Ręce mi się trzęsły ale udało mi się ją otworzyć. Chwyciłam pudełko i usiadłam z nim na łóżku. Wszystkie te czynności robiłam szybko, ale kiedy nadszedł czas otworzenia prezentu lekko spanikowałam. Serce biło mi tak jakby miało zaraz wyskoczyć. Strasznie dyszałam, a moje dłonie nie panowały nad ruchami. Próbowałam wziąć głęboki oddech. Gdy się już uspokoiłam zdjęłam pokrywkę i zajrzałam do środka. Nie mogłam uwierzyć własnym oczom...
--------------------------------------------------------------------------------------------------
Nie macie pojęcia jak się namęczyłam nad tym rozdziałem. Mam nadzieję że to docenicie w postaci komentarza. Macie jakieś podejrzenia co mogło być w pudełku?
Namęczyłaś się (dzięki), ale było warto bo rozdział jest booooski. No i Zayn... ghasgwhgsd *.* Co może być w pudełku? Szczerze, to po taki wprowadzeniu mogę spodziewać się wszystkiego... Prochy, trawka, cokolwiek. W takim razie już bez domysłów czekam na next. xxx
OdpowiedzUsuńZajebisty rozdział!
OdpowiedzUsuńSandra i Zayn *.*
Dżesa i Harry *.*
Nie mam pojęcia co do prezentu.
Czekam na kolejne.
http://nie-lubie-cie-misiu.blogspot.com/
Masz talent ;p Bardzo ciekawie piszesz:) A rozdział jest cudowny, było warto się namęczyć przy pisaniu tak superowego rozdziału ;p
OdpowiedzUsuńhttp://and-little-things-1d.blogspot.com/
http://one-direction-opowiadanie-i-inne.blog.pl/
Boskie. Podoba mi się sposób w jaki piszesz. ;)
OdpowiedzUsuńZapraszam na 3 rozdział mojego opowiadania:
http://you-by-my-side.blogspot.com/
Nie no Boskie BETUS!!!
OdpowiedzUsuńPisz dalej czekam na nexta >>>
A w pudełku chyba będzie kartka!!!
Nie jestem pewna ale wydusze to z ciebie!!!
WENY :)
Megaa. Piszesz zajebiście <3 czekam nn
OdpowiedzUsuńU mnie już 4 rozdział wpadnij i oceń
http://nie-zamkne-sie-przed-toba.blogspot.com/
Namęczyłaś się, dałaś radę a my cieszymy się, że dodałaś rozdział! Co może być w pudełku? Nie mam pojęcia tak szczerze ;D. Pozdrawiam i życzę weny :).
OdpowiedzUsuń+"[...] Zamilkliśmy, patrzałam na nasze dłonie jeden ruch i mogłabym chwycić jego rękę. Chwyciłam jego dłoń, jednak opamiętałam się i szybko ją zabrałam. Czułam na sobie jego wzrok jednak ja nadal udawałam, że nic się nie stało. [...]" Interesuję cię co zaszło między Olivią a pewną osobą? Zapraszam na nowy rozdział z perspektywy Olivii. Zachęcam do komentowania, obserwowania i zadawania pytań ;)). Po prostu zostaw po sobie ślad.
http://life-complete.blogspot.com/
No wiesz co Ty,skończyć rozdział na takim ważnym wydarzeniu? ^.^ Nieładnie,jestem niecierpliwa :P
OdpowiedzUsuń