sobota, 1 grudnia 2012

Rozdział 7

Oczami Sandry
Obudziły mnie promienie słoneczne. Energicznym ruchem przetarłam oczy. Wstałam z łóżka i udałam się do łazienki. Drzwi od pokoju Dżesy były zamknięte więc mogłam wnioskować że jeszcze śpi. Weszłam pod prysznic, a letnia woda zmywała pot z mego ciała. Po skończonej czynności owinęłam się niebieskim ręcznikiem i znów poszłam do pokoju. Podeszłam do okna i otworzyłam okno. Poczułam ciepłe, przyjemne powietrze więc postanowiłam ubrać to. Zeszłam na dół i od razu zrobiłam sobie śniadanie. Usiadłam przy stole i konsumowałam posiłek. Nagle usłyszałam kroki. Spojrzałam na schody po których schodziła Dżesika ubrana w to.
- Hej - powiedziałam gdy była już na dole. - nie zrobiłam ci śniadania, bo nie wiedziałam kiedy wstaniesz, ale lodówka jest pełna więc z głodu chyba nie umrzesz - dziewczyna usiadła koło mnie. Jej zachowanie było inne niż zwykle. Patrzyła w niewidoczny dla mnie punkt. Nie męczyłam jej pytaniami. Jak będzie chciała to mi przecież powie. Spokojnie dokończyłam posiłek. Gdy zjadłam, wstałam i szybko pozmywałam brudne naczynia. Zerknęłam na Dżesę. Jej pozycja się nie zmieniła. 
- Pójdę pościelić ci łóżko - ona by tego pewnie nie zrobiła, a ja nie miałam nic innego do roboty. Byłam już na schodach gdy nagle usłyszałam
- Nieee! - odwróciłam się i zobaczyłam przyjaciółkę, która jak oparzona wstała z krzesła i pobiegła do swojego pokoju. Martwiłam się o nią. Nigdy się tak nie zachowywała. Nagle usłyszałam znany mi dźwięk. Wyjęłam telefon. Wiadomość była od nieznanego mi numeru. Otworzyłam ją

"Hej Sandra! Masz dziś jakieś plany? Jak nie to wpadnij do mnie, najlepiej było by jak najszybciej :D
Zayn"

Na dole podany był jeszcze adres domu. Przez dłuższy czas zastanawiałam się skąd ma mój numer. Dopiero po paru minutach przypomniałam sobie, że wczoraj mnie o niego prosił. Podałam mu, a jego nie zapisałam. Odpisałam mu, że przyjdę tak szybko jak mi się uda. Schowałam telefon do kieszeni i udałam się na górę. Dżesa tak jak przedtem była w zamkniętym pokoju. Nie informowałam jej o tym, że wychodzę. Poszłam jeszcze do łazienki zrobić coś z włosami. Upięłam je wysokiego koka, zostawiając jedno pasmo luźno. Wpakowałam jeszcze potrzebne rzeczy do torebki i wyszłam z domu. Przekręciłam klucz w drzwiach, wyjęłam go i schowałam. Chciałam iść tylko nie wiedziałam gdzie. Jestem w Londynie dopiero 3 dzień. Pamiętam jak Zayn mówił, że mieszka gdzieś na uboczu. Gdybym szła na piechotę istnieję prawdopodobieństwo, że dojdę tam dopiero jutro, bo pewnie ciągle bym się gubiła i każdego przechodnia pytałabym o drogę. Mogłam jeszcze zamówić taxi, ale po co marnować pieniądze. Zadzwoniłam do Zayna.
- Halo? - usłyszałam w słuchawce ciepły oraz seksowny głos, który doprowadzał mnie do szybszego bicia serca.
- Cześć. Mógłbyś po mnie przyjechać?
- Pewnie będę za 10 minut.
- Dzięki pa -rozłączyłam się i usiadłam na trawie. Wyciągnęłam twarz w stronę słońca. Zamknęłam oczy i rozkoszowałam się chwilą. Nie było nic słychać oprócz śpiewu ptaków, a intensywny zapach kwiatów przypomniał czasy mojego dzieciństwa. Jako mała dziewczynka chodziłam z dziadkiem na łąkę i zrywałam kwiaty. A on lornetką przyglądał się ptakom i gdy zobaczył nowy gatunek zawsze dokładnie go omawiał czasem dokładając swoje ciekawe przeżycia. Mój relaks przerwał dźwięk silnika. Uniosłam górne powieki i ujrzałam duże auto koloru srebrnego. Podniosłam się i udałam ku samochodowi. Otworzyłam drzwi i weszłam do auta. Zerknęłam na kierowcę. Serce zabiło mi mocniej, a policzki lekko piekły.
- Harry? Co ty tu robisz?
- Zayn do mnie zadzwonił bym po ciebie przyjechał. - powiedział nie pokazując w sobie wielkiego entuzjazmu
- On nie mógł?
- Poprosił mnie bym ciebie zabrał, bo byłem na mieście. Zapnij pasy i jedziemy. - z trudem to zrobiłam ponieważ drżały mi ręce. Czułam się przy nim zupełnie inaczej niż przy Mulacie. W tej chwili chciałam jak najszybciej dojechać do ich domu bez jakiekolwiek rozmowy. Minęły już jakieś 5 minut drogi. Słychać było znane piosenki w radiu. Harry kiwał głową do rytmu, ale też był skupiony przy prowadzeniu.
- Co tak milczysz?- zagadał Loczek, a ja miałam ochotę go zabić.
- A czemu mam się do ciebie odzywać?
- No szara myszka pyskuje - zaśmiał się podle tak jak większość ludzi z mojego liceum to robiło. Moje oczy się zaszkliły. Dużo razy dokuczano mi. Nie przejmowałam się tym i zawsze na mojej twarzy gościł uśmiech nawet jak w środku się rozpadałam i nic nie miało najmniejszego sensu, ale w tej chwili nie wytrzymałam. Było to za dużo. Chciałam się rozpłakać, ale obecność Loczka mi nie pozwoliła. Słona łza spłynęła po moim policzku. Szybkim ruchem ją przetarłam i tak jak zwykle przypominałam sobie dobre chwile by mój humor się poprawił. Jechaliśmy w ciszy, która przynosiła mi wielką ulgę. Nie rozumiałam jak Dżesa mogła spędzić czas z takim debilem. Wjechaliśmy w piękną posiadłość. Zaparkował auto, odpiął pasy po czym szybko wysiadł z auta. Westchnęłam głęboko po czym zrobiłam to samo. Gdy podniosłam wzrok do góry i ujrzałam piękną willę. Myślałam że to my mamy najładniejszą. Pomyliłam się.
- Wow! - wymknęło mi się z ust.
- Możesz się zachwycać. Ciebie nigdy nie będzie stać na coś takiego. - rzekł pewny siebie Harry. Z niechęcią szłam za nim. Loczek przekręcił klucz drzwiach, ale ich nie otworzył.
- A teraz posłuchaj - Przywarł mnie do drzwi, a rękę położył blisko mojej twarzy. Spojrzałam w jego oczy w których było widać czystą nienawiść do mnie - gdy wejdziemy do domu masz udawać, że się przyjaźnimy. Jak komukolwiek powiesz, że cię nienawidzę, a nie ukrywajmy tak jest, to nie chcesz wiedzieć jaki będzie twój los. - popchnął mnie by miał dostęp do drzwi. Otworzył je i nie zerkając na mnie wszedł do domu. Po raz kolejny przetarłam łzy płynące po moich policzkach.
- Co za idiota - szepnęłam. Przekroczyłam próg budynku. Wnętrze było piękne, ale nie to przykuło moją uwagę, tylko Louis śpiewający do marchewki fragment piosenki "What makes you beautiful"

If only you saw what I can see
Jeśli tylko zobaczyłabyś to co ja widzę

You'll understand why I want you so desperately
 Zrozumiałabyś dlaczego tak desperacko Cię pragnę

Right now I'm looking at you and I can't believe
 Właśnie teraz patrze na Ciebie i nie mogę uwierzyć

You don't know, you're beautifu-u-ul!
  Nie wiesz, że jesteś piękna! 

- Louis, kretynie zachowuj się. Gościa mamy. - rzekł Harry z wielkim uśmiechem na twarzy pokazując swoje dołeczki w policzkach. Zachowywał się zupełnie normalnie. Jakby to co przed chwilą miało miejsce, w ogóle się nie wydarzyło - to jest Sandra. - pokazał na mnie palcem, puszczając do mnie oczko. Coraz bardziej mnie zadziwiał. Aktorem byłby bardzo dobrym. Próbowałam choć trochę mu dorównać.
- Jestem Louis, ale raczej mnie znasz. Najzabawniejszy, najpiękniejszy, czarujący, z wielkim talentem...
- I z wielką głupotą - przerwał jego monolog Liam, który nagle się pojawił.
- I kto to mówi? Wszyscy mówią, że jesteś najpoważniejszym z zespole, taki odważny, ale łyżek to już się boi. - Daddy nic nie powiedział. Skoczył na Tomilsona i bił go pięściami po jego torsie.
- Dobra przestańcie choć na chwilę się wydurniać! - krzyknął Harry. - To jest Sandra - po raz kolejny wskazał na mnie.  Li zeskoczył z pleców Louisa. Podbiegł do mnie i pocałował w rękę.
- Liam Payne miło mi - przedstawił mi się, mając przy tym wielki uśmiech na twarzy.
- Mi również. Zaprowadzi mnie ktoś do Zayna?
- Wzrokiem się liczy?
- Harry jakiś ty romantyczny - podszedł do niego Lou objął twarz swoimi dłońmi patrząc w oczy Loczka co chwila się uśmiechając. Zrobiłam minę typu WTF. Gdy Harry mnie zobaczył wrzasnął
- Nie Larry nie istnieje!
- To może nie róbcie nadziei fankom co? - wszyscy spoglądali to na mnie, to na siebie, a pasiasty do tego jeszcze na marchewkę.
- Kiedy to jest najlepsza zabawa - rzekł w końcu Tomlinson.
- Gdzie jest pokój Zayna? - szybko zmieniłam temat.
- Na górze drugie drzwi po prawej - odpowiedział Payne
- Dziękuję - poszłam na górę szczęśliwa że będę jak najdalej od Stylesa. Teraz był miły, ale przecież to tylko gra.Gdy byłam na piętrze zobaczyłam 5 zamkniętych pokoi. Zapomniałam, które to były. Zaryzykowałam i otworzyłam drugie z lewej, bo tak chyba mówił Liam. Weszłam powoli do pokoju. Usłyszałam ładną melodyjkę. Zrobiłam jeszcze trzy kroki. Zobaczyłam chłopaka grającego na gitarze. Usłyszał mnie i szybko się odwrócił.
- Cześć. Długo tu stoisz? - zapytał, a jego blond grzywka  niedbale padała na jego twarz.
- Co? Nie, pomyliłam drzwi, przepraszam. - wydukałam nieśmiało wolno się cofając.
- Nie czekaj! - krzyknął Horan. - zostań - nie wiem czemu, ale tak zrobiłam. Usiadłam koło niego na łóżku i zaczęliśmy rozmowę.

Oczami Dżesy
Czemu? Czemu wtedy gdy już się wszystko ułożyło, teraz się schrzaniło. Od 12 roku życia niszczę sobie życie. Piję, palę, a nawet ćpam. Nie chcę wspominać jaki tego jest powód. Trwało to niecałe 5 lat. Kiedy już miałam 17 lat chciałam to przestać, zmądrzeć. Z trudem, ale mi się to udało. A teraz znów to powróciło. W paczce od Patryka były prochy. Zawsze miałam to od niego. Nie płaciłam mu za to. Mieliśmy swój układ. Sandra wiedziała o tym, że ćpam. Chodź nic mi nie mówiła to wiem, że jej się to nie podobało. Prawdopodobnie gdyby zobaczyła, że to mam by się na mnie obraziła. Dlatego jak chciała wejść do mojego pokoju tak zareagowałam. Miałam to w łóżku. Nie mogła tego zobaczyć. Do prezentu była dołączona kartka

Zaskoczona prezentem? Myślisz, że jak uciekniesz ode mnie na 2 miesiące będziesz miała spokój? Nasz układ nadal trwa. Mówisz, że przestałaś. A ja i tak wiem, że znajdziesz każdy moment, by ćpać. Jakby Ci nie starczyło napisz. Wyśle Ci nowe.
Twój Patryk

Włożyłam wszystko do pudełka i schowałam głęboko do szuflady. Następnie usiadłam na balkonie i zaczęłam długo myśleć

---------------------------------------------------------------------------------------------
Dziękuję Wam za te wszystkie komentarze, wejścia i obserwacje. Jesteście kochane. Do następnego rozdziału
Zostawcie po sobie jakiś ślad ;*

11 komentarzy:

  1. No hej kochana!!!
    Rozdział boski wyobrazilam sobie każdy szczegół !!! Pisz dalej czekam na nexta>>
    Weny :)
    Ps. Tak myślałam że to prochy

    OdpowiedzUsuń
  2. Kochanie mam do ciebie proźbę, mogłabyś potwierdzić mi czy zgadzasz się na udział w konkursie na moim blogu ? Będe wdzięczna
    Zapraszam tutaj http://one-direction-only-moments.blogspot.com/2012/11/rozdzia-46-tak-bardzo-za-toba-teskniam.html#comment-form
    Emily<3

    OdpowiedzUsuń
  3. Omomom... Świetny rozdział, po prostu cudo. A wiesz, że jakiś głosik w głowie przy ostatnim rozdziale krzyczał mi "prochy, prochy, prochy!". Chyba najbardziej podobała mi się perspektywy Saqndry, omg! Niall! A no i autorka wersja "Brudnego Harry'ego" w odsłonie devil... Błahahahaha. Jesteś świetna, czekam na next. xxx

    upalllife.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Wspaniały, rewelacyjny rozdział <333
    Jestem w szoku .. Spodziewałam się wszystkiego, ale nie prochów ;O
    Masz wielki talent, dlatego też czekam na nn z niecierpliwościom ;*
    milosc-niejedno-ma-imie.blogspot.com <--- Zapraszam na swój blog:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Po prostu cudowny;D No i te prochy ;O
    Zapraszam do mnie:http://opowiadaniaa1d.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. świetny rozdział, po prostu cud malinki i miodzikXD Nie no nie wierzę. Ten seksowny Harry styles z TYMI uroczymi loczkami, przyciągającymi oczkami i ślicznymi dołeczkami tak się zachowuje? Mam nadzieję, że szybko do niej zmieni nastawienie ;') Masz wielki talent ;p
    Pozdrawiam
    http://and-little-things-1d.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Masz talent do pisania :)
    Bardzo mi się podoba *.*
    Czekam na następny rozdział!

    OdpowiedzUsuń
  8. Masz talent :)
    http://livewhileweareyoung81.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  9. Masz talent :)
    http://fashionwayoflife955.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  10. [...]We found love in a hopeless place[...]
    oto fragment piosenki Rhanny jeżeli chcesz dowiedzieć się więcej szczegółów serdecznie zapraszam na nowe opowiadanie True Love http://www.award-love.blogspot.com/

    PS Przepraszam jeżeli uznasz to za spam.

    OdpowiedzUsuń
  11. Jakie to jest świetne ! Po prostu się zakochałam , tak "magicznie" piszesz :) Kocham !

    http://lovesandfriend.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń