Oczami Sandry
Postanowiłam pójść na górę zobaczyć mój pokój. Zabrałam ze sobą walizki i jakoś zaniosłam je po schodach. Gdy byłam na piętrze zauważyłam 4 pomieszczenia. Otworzyłam pierwsze drzwi. Ukazała mi się łazienka.
- Wow! - wymknęło mi się z ust. Zrobiła na mnie duże wrażenie. Ja zawsze miałam małą i nie była tak ładnie wystrojona. Zamknęłam drzwi i udałam się dalej. Weszłam do następnego pokoju. Na początku się zdziwiłam ale przypomniałam sobie, jak Dżesa mówiła, że ten dom należał kiedyś do przyjaciół jej rodziców, którzy mieli dwie córki.
- To musiała być ich sypialnia - pomyślałam. Kontynuowałam zwiedzanie domu. Następnym moim obiektem był pokój jednej z córek rodziny. Sądziłam, że będzie chciała go Dżesa. Ona lubi takie klimaty. Zostały mi ostatnie drzwi. Wzięłam głęboki oddech i otworzyłam je. Ukazało mi się przytulne miejsce, gdzie prawdopodobnie będę spędzać tu najwięcej czasu. Cały pokój został urządzony w moich ulubionych kolorach, a przy łóżku miałam widok na Londyn .
- Jest piękny! - rzuciłam się na łóżko i zamknęłam na chwilę oczy.
Oczami Harrego
Nareszcie uwolniłem się od tego wariatkowa. Kocham ich, ale czasem naprawdę ma się dość. Mieszkaliśmy na uboczu Londynu. Gdybyśmy mieszkali w centrum codziennie byłoby kilkaset fanek krzyczące nasze imiona. Do najbliższego sklepu mieliśmy 20 minut. Postanowiłem pójść na piechotę. Spacer dobrze mi zrobi. Po drodze myślałem o wielu sprawach. O zespole, sławie, dziewczynach. Każdego tematu po trochu, ale najdłużej zajęło mi rozmyślanie o miłości. Czy ją kiedyś znajdę. Gdy jeszcze nie byłem sławny umawiałem się z wieloma dziewczynami, a później z nimi zrywałem. Nie było mi ich szkoda. Nie jestem taki jak Liam, który traktuje dziewczyny jakby to był jakiś skarb, a na każdej randce gra na gitarze, śpiewając przy tym romantyczne piosenki przy zachodzie słońca. Ja jestem jego totalnym przeciwieństwem. Ale odkąd stałem się sławny nie umawiam się z dziewczynami. Nie chcę zniszczyć kariery, bo wiem jak moje loczki działają na fanki. Gdy chodzę na imprezy, a przyznaję, że często się to zdarza to zatańczę paroma dziewczynami, ale na tym niestety muszę skończyć. Choć z niektórymi zrobiłbym o wiele więcej. W końcu ujrzałem sklep. Zabrałem koszyk i zacząłem robić zakupy. Musiałem zrobić tego dużo, bo mieszkając z Niallem zdążyłem się zorientować ile on potrafi zmieścić w swoim brzuchu.
Oczami Dżesy
Szłam przed siebie szukając sklepu. Mieszkałyśmy w centrum więc chyba nie będę miała problemu znalezieniem go. Szłam sobie powoli chodnikiem. Po paru minutach drogi się skończył, a ja skręciłam prawo. Tam ukazał mi się wielki budynek.
-Szybko poszło - pomyślałam. Weszłam do niego. Zabrałam koszyk i pakowałam do niego różne rzeczy. Wyszło mi tego całkiem sporo. Poszłam do kasy. Przede mną stał jakiś chłopak. Twarzy nie widziałam, ale włosy miał świetne. Widziałam jak wyciągnął portfel, który był pusty.
-Szybko poszło - pomyślałam. Weszłam do niego. Zabrałam koszyk i pakowałam do niego różne rzeczy. Wyszło mi tego całkiem sporo. Poszłam do kasy. Przede mną stał jakiś chłopak. Twarzy nie widziałam, ale włosy miał świetne. Widziałam jak wyciągnął portfel, który był pusty.
- Kurde - powiedział cicho. Kasjerka wyglądała na zniecierpliwioną.
- Doczekam się wreszcie - powiedziała ostrym tonem. Można było się jej bać.
- Ja..ee - zaczął się jąkać.
- Zapłacę za ciebie - powiedziałam widząc jak chłopak się męczy. Kobieta podała mi cenę za jego zakupy i za moje. Grzecznie zapłaciłam i wyszłam ze sklepu. Miałam już iść swoją drogą kiedy pan zapominalski mnie zaczepił.
- Zaczekaj - podbiegł do mnie i chwycił za łokieć - nie zdążyłem ci podziękować, nie wiem jak ci się odwdzięczę. Oddam ci je obiecuję.
- Daj spokój to tylko kilkadziesiąt złotych - jestem bogata, więc kasa nie jest dla mnie żadnym problemem.
- Tylko? Mogłabyś mieć za to jakąś fajną sukienkę.
- Wybacz, ale śpieszę się - dla mnie nie był ciekawą osobą. Męczyło mnie jego towarzystwo dlatego chciałam jak najszybciej zwiać.
- Nie chcesz ze mną porozmawiać? - zapytał zdziwiony - jak ci się śpieszy to daj mi swój numer, umówimy się na jakieś ciastko czy coś.
- A ty znów zapomnisz kasy i będę musiała za ciebie płacić. Nie, dziękuję. - miałam odejść gdy mnie przytrzymał.
- Nie rozumiem, nie chcesz spędzić ze mną czasu? Wiesz ile dziewczyn chciało być teraz na twoim miejscu?
- No wysoko siebie oceniasz - zaśmiałam się lekko z niego.
- Nie wiesz kim ja jestem?
- Jakimś kolesiem, który myśli, że każda laska leci na jego loczki.
- Podpowiem ci, gram w zespole - świetnie gwiazda mi się trafiła. Może to jeden z tego zespołu Sandry.
- O jesteś tym pedałem z One direction.
- Co? Nie! - chciał dalej mówić, ale mu przerwałam.
- Tym pedałem z The wanted? - zgadywałam dalej.
- To już wolę byś nazwała mnie pedałem, a nie członkiem tego The wanted - zrobił minę jakby chciał zwymiotować.
- Ej oni są spoko ich piosenka była nawet w Epoce lodowcowej.
- Posłuchaj jestem w zespole One direction i nie jestem pedałem, jasne? Nikt z naszej piątki nim nie jest! Zrozumiałaś? - mówił to coraz głośniej. Musiałam go bardzo zdenerwować.
- Dobra, nie krzycz.
- Sorka, ale jak słyszę jak ktoś myśli, że jestem pedałem albo gorzej porównuję mnie do The wanted to nie potrafię zapanować nad sobą - nawet go rozumiałam. W liceum pełno osób mówiło, że jestem podobna do dziewczyny, która na szczęście uczyła się w innej szkole. Ona była strasznie plastikowa. Nie lubiłam tego porównania i też byłam wściekła gdy ktoś tak powiedział. Czyżby coś nas łączyło?
- Rozumiem cię. Przepraszam za to. Pójdę już. Koleżanka się pewnie o mnie martwi.
- Ej to dasz mi swój numer?
-Co? Właśnie cię obraziłam, a ty chcesz się jeszcze raz ze mną spotkać? - nie dowierzałam
- Każdy ci powie, że jestem nienormalny - uśmiechnął się pokazując swoje dołeczki w policzkach. Odwzajemniłam to - Więc jak?
- Ja ci nie dam, bo za pewnie będziesz ciągle do mnie wydzwaniać, ale mi możesz dać.
- Skąd mam mieć pewność, że zadzwonisz?
- Zadzwonię obiecuję - Znów się do niego uśmiechnęłam.
- Masz bardzo ładny uśmiech - zarumieniłam się lekko. Podyktował mi numer i się rozstaliśmy. Szłam do domu myśląc o tej sytuacji, która przed chwilą się wydarzyła. Wariat z niego.Weszłam do domu. Zobaczyłam Sandrę oglądającą telewizję.
- Już jestem! - krzyknęłam.
- No wreszcie! Co tak długo?
- A bo wiesz miałam taką sytu...- przerwałam bo zauważyłam jak w telewizji leciała piosenka One direction, a teraz akurat była solówka loczka. Nawet nie powiedzieliśmy sobie jak mamy na imię.
- On mnie śledzi - powiedziałam, stając bez ruchu.
- On mnie śledzi - powiedziałam, stając bez ruchu.
- Kto cię śledzi? - zapytała zmartwiona moim zachowaniem
- A nie nic. Słuchaj to jest ten zespół tak?
- Tak. One direction. Kocham ich.
- A najbardziej?
- Każdego tak samo.
- Nie masz swojego ulubionego?- Nie znam ich, więc nie umiem tego stwierdzić.
- A no dobra. A opowiesz mi o każdym z nich?
- Dlaczego? - spytała pełna obaw - Nie lubisz ich.
- Ale ty lubisz, więc chce ich poznać - powiedziałam tak by w końcu przestała się dopytywać i zaczęła mi opowiadać. Mówiła o każdym, a na końcu o Loczku. Ma na imię Harry. Na początku chciałam jej powiedzieć co mi się dziś wydarzyło, ale zmieniłam zdanie. Domyślam się jakby się zachowała wiedząc, że znam jednego z jej ulubionego zespołu, a na dodatek mam od jednego numer.
- Nie wiem jak ty, ale ja idę spać - powiedziałam i ruszyłam na górę.
- Idź ja sobie jeszcze pooglądam. Jakby co bagaże ci zaniosłam, masz je w pokoju.- krzyknęła z dołu Sandra. Weszłam do mojego pokoju. Zastanawiałam się czy napisać do Harrego. Wyciągnęłam komórkę, ale po chwili zrezygnowałam Niech nie myśli, ze mi zależy. Wyciągnęłam z walizki potrzebne rzeczy i podreptałam do łazienki. Gdy letnia woda zmywała pot z mego ciała myślałam o chłopaku ze sklepu. Zaciekawił mnie. Chciałam jak najwięcej się o nim dowiedzieć.
----------------------------------------------------------------------------------------------------------
I oto kolejny rozdział. Mam nadzieję, że się podoba, ale zrobię Wam mały szantażyk:
3 komentarze - następny rozdział
To chyba nie będzie trudne. Dacie radę ^^
Rozdział mnie nie zadowala ale przynajmniej Dżesa poznała się z Harrym :P
Nie ma to jak pisać w zeszycie od matmy pomysły na bloga, a potem nie dawać go przyjaciółce do domu do przepisania i kazać jej to robić na lekcji i pilnować by tam nie zajrzała <3 Kończę, bo za niedługo napiszę tu całe moje życie :D
Rozdział mnie nie zadowala ale przynajmniej Dżesa poznała się z Harrym :P
Nie ma to jak pisać w zeszycie od matmy pomysły na bloga, a potem nie dawać go przyjaciółce do domu do przepisania i kazać jej to robić na lekcji i pilnować by tam nie zajrzała <3 Kończę, bo za niedługo napiszę tu całe moje życie :D
super pisz dalej :D
OdpowiedzUsuńBoskie! Czekam na dalszy rozwój akcji...
OdpowiedzUsuńO one direction i the wanted mam nadzieje
ze o nich wspomniesz jeszcze kiedyś :)
Pisz dalej!
Tyyyy ja chciałam ten zeszyt! A tuy mi go nie dałaś i musiałam przepisywać lekcje na lekcji! Tyyy niedobra! A i zapomniałam ci powiedzieć że w poniedziałek zatłukę cię za to a ja cię tak prosiłam... Pamiętam ten mament jak ty nie patrzyłaś a ja zerknęłam i... nic nie zobaczyłąm Ale jest super było warto przeczytać tylko wież że pani xxx mogła nas przyłąmać na głupawce jak dostajemy matmy?
UsuńTa pani nic nie zauważa, więc o to nie trzeba się martwić. Ale dzięki mnie nie musiałaś tracić czasu i przepisywać w domu tylko to zrobiłaś na lekcji, więc powinnaś mi dziękować!
UsuńWiesz co ja myślę o The wanted. Wyjątkowo było o nich wspomniane
Taa nic nie zauważa...że 1b rzuca płatkami od razu zauważyła :D
UsuńA bo to przy Was. Wiesz jaką jesteście klasą. Trzeba mieć Was ciągle na oku. A my to takie Aniołki. Znaczy dziewczyny bo na chłopaków się wydziera :P
UsuńHAHA No żebyś wiedziała. Nastempnym razem zrobimy tak jeszcze raz a i The WANTED nie jest denny!
UsuńNie mówię że jest denny tylko, że za nimi nie przepadam choć piosenki mają niezłe.
UsuńAle wiesz gdy następnym razem będziesz przepisywać, będę śledzić każdy Twój ruch. Więc nic nie zobaczysz :D
Jej zaciekawiło mnie ^.^ Gratuluję,heh :P
OdpowiedzUsuń[SPAM]
OdpowiedzUsuńCześć mam zaszczyt zaprosić cię na ostatnie wypociny na blogu http://nie-pytaj-o-sens.blogspot.com/ Rozdział w świątecznej atmosferze z przewinięciem o 10 lat trzy perspektywy, każdej z głównej bohaterek. :))
"[...] Dziewięcioletni syn i sześcioletnia córka... rodzinka, która mam nadzieję, że się nie powiększy bo jak na razie nie planuję kolejnego urwipoła w rodzinie. [...]"~słowa Kimberly
Mam nadzieję, że pozostawisz po sobie ślad i wyrazisz swoją opinięw komentarzu :))
[SPAM]
OdpowiedzUsuńZapraszam cię serdecznie na przedstawienie postaci na moim nowym blogu http://life-complete.blogspot.com/ !. Powstał on po zakończeniu bloga nie-pytaj-o-sens. Zachęcam do komentowania i obserwowania :)). Może akurat cię zainteresuje?
Pozdrawiam Liv.♥